No wreszcie mam dom, długo na niego czekałem. Długo o nim marzyłem. Nie to ,że jestem jakiś wybrakowany ale tak się ułożyło, że bardzo długo czekałem na ten jedyny, wymarzony dom. W końcu przybył i jest.
Dali mi nowe imię - Wypłosz..... zupełnie nie rozumiem dlaczego ;)
A i jeszcze zapomniałem powiedzieć, że mieszka tu też rudy-fajny gość i przyjechała ze mną Mira - też całkiem przyzwoita kociczka. Fajnie jest we trójkę!