ŻYCIE Z ADOPCIAKIEM

17.05.2017

Kundel to najlepszy z psów

Wywiad z Magdą Popławską – aktorką, przyjaciółką psów i kotów, zwolenniczką adopcji i pomocy bezdomnym zwierzakom


- Ile ma teraz Pani teraz psów w domu i w jakim są wieku? 
- Teraz mam dwa psy i kota. Jeden pies, Perła, ma chyba 10 lat a drugi chyba ze sto lat. Trudno stwierdzić wiek tego drugiego, kiedy 5 lat temu trafił do mnie, już był stary.

- Jak do Pani trafiły, czy wzięła je Pani ze schroniska?
- Najczęściej miałam przybłędy. Ale ten stary ma trochę inną historię. Po śmierci mojego ostatniego psa, chwile odczekałam i zrozumiałam po raz kolejny, że taki pusty, cichy dom, to nie dla mnie. Zadzwoniłam do Fundacji Karuna, z której znam Beatę Krupianik i poprosiłam, żeby sama mi wybrała psa, niedużego i nieagresywnego, ponieważ mam niski próg tolerancji na agresję. Po kilku dniach Beata z Fundacji przywiozła psa, wzięłam go tak po prostu w ciemno. Widziałam wcześniej jego niewyraźne zdjęcie, ale to i tak nie miało znaczenia. I po prostu jest ze mną. Był bardzo schorowany, chorował na raka, ale teraz wyniki ma świetne. Nie wiem, może mu się wszystko cofnęło po adopcji. W każdym razie jeszcze trzy lata temu biegałam z nim 10 kilometrów. Rok temu miał udar, koń go kopnął w kręgosłup i to go mocno popchnęło w starość. W tej chwili ma wiele starczych problemów. Cierpi na demencję, chodzi po nocy, czasami jak wejdzie w róg, to już nie wyjdzie, wtedy ze strachu szczeka w środku nocy. Taki jest z problemami. Ale oczywiście kocham go nad życie i nie zamieniłabym go na żadnego innego.  A Perła to suka mojego znajomego, którego mama umarła. Ta suczka była dość agresywna i był problem ze znalezieniem dla niej domu. Mój znajomy nie mógł jej przygarnąć, bo sam ma dwie znajdy dość agresywne w stosunku do innych psów. Zgodziłam się przyjąć ją na tymczas, ale jak zwykle „na tymczas” skończył się na zawsze. Na początku była dość agresywnym psem, ale pracowałam nad nią mocno i w zasadzie po kilku miesiącach chodziłam z nią bez smyczy, bez kagańca. Teraz jest bezproblemowa, oprócz swoich różnych fobii.  
 
- Każdy pies ma swoją historię, każdy ma też swój charakter. Jakie łączą Panią z nimi relacje? 
- Ten stary pies, który wabi się Stary, to taka ciapa. Przez to, że jest stary, wymaga więcej opieki i empatii. Zwracam na niego dużą uwagę. Suka ma dosyć wredny charakter, ale dzięki temu uczę się cierpliwości i tolerancji, często zaciskam zęby. Ciężko jest ją czegokolwiek nauczyć, jest dość oporna. Myślę, że była kanapowcem, chowana w cieplarnianych warunkach. Oduczanie spania na kanapie do tej pory mi nie wyszło.  Oczywiście robi to jak mnie nie ma w domu, ale kocham obydwa psy, mimo wielu ich wad i niedoskonałości. 

- Wiele osób mówi, że od zwierząt można wiele się nauczyć. Też Pani tak sądzi i czego Panią nauczyły lub uczą?
- Dla mnie jest to nauka pokory i cierpliwości przede wszystkim. Z każdym psem są jakieś problemy, tak samo jak z każdym człowiekiem i trzeba się nauczyć się z nim współgrać i tolerować różne fanaberie. Mnie moje psy uczą też akceptacji, zaciskania zębów, gdy są problemy. Gdy coś zbroją nie krzyczę, po prostu staram się je zrozumieć i akceptować rożne ich strachy.

- Dużo Pani pracuje, podróżuje, jak Pani radzi sobie wtedy z opieką nad psami? Wiele osób mówi, że nie weźmie psa, bo dużo pracuje. Ale obserwując Panią i pani psy można stwierdzić, że jednak można pogodzić pracę z posiadaniem zwierzaków.

- Można pogodzić. Rzeczywiście mam taki zawód, że często wychodzę z domu na 12 godzin, albo więcej. Rano i wieczorem wychodzę z psami. Na popołudnie staram się znaleźć kogoś, kto wyjdzie z nimi. Teraz mam luksusową sytuację, bo mam ogródek, gdzie mogą zostawać. Ale nie zawsze, bo suczka ucieka, zawsze znajdzie jakąś dziurę…więc z nią zawsze trzeba wyjść. Ale na szczęście, mam wokół siebie dużo znajomych, sąsiadów, przyjaciół. Ze wszystkim staram się żyć dobrze i potem w razie czego mi pomagają. I oczywiście jest www.opiekanadzwierzetami.pl, gdzie można znaleźć kogoś, kto wyprowadzi zwierzaki.  Jest wielu młodych ludzi, którzy kochają zwierzęta i mogą wyprowadzać, jednocześnie w ten sposób mogą sobie trochę zarobić. Uważam, że jest to super rozwiązanie. 

- Adopcje zwierząt to temat coraz częściej poruszany, słyszymy o cudownych historiach adoptowanych zwierząt,  ale są też dramaty. Zwierzak wraca do schroniska, bo nie spełnił oczekiwań człowieka, taki sam los często spotyka psa czy kota, które zostały kupione.  Jaki Pani zdaniem jest przepis na udane dopasowanie człowieka i zwierzaka? 
- Nie wiem czy istnieje taki przepis. Ale myślę, że ważna jest tu odpowiedzialność za własną decyzję. Nie rozumiem jak można kupować zwierzaka jak zabawkę. Dla mnie pojawienie się psa czy kota w domu, to duże wydarzenie. Zmienia się cale  nasze życie. Jak z każdym człowiekiem, który staje na naszej drodze, trzeba chcieć się z nim dogadać. Wiadomo, że są bardzo trudne psy, bo tak jak ludzie mają również bardzo różne charaktery, niektóre są po bardzo trudnych przejściach. Myślę, że w większości można te psy wyprowadzić z  traum i fobii, tylko trzeba im poświęcić więcej czasu. Nie można wziąć psa adoptowanego i od razu prowadzić normalny tryb życia. Trzeba założyć, że na początku tego psa trzeba otoczyć większą opieką. 

- Lepiej kupować czy adoptować?   
- Zdecydowanie adoptować. Oczywiście gdybym miała psy rasowe też bym je kochała. Ale dla mnie psy rasowe to wymysł ludzkiej próżności. To bardzo przykre, że ktoś kupuje psa tylko dlatego, że mu się podoba, że taka rasa jest właśnie teraz modna. Hodowle psów rasowych napędzają również biznes tych wszystkich pseudo hodowli, gdzie zwierzęta przebywają w strasznych warunkach. Uważam, że wszystkie te mieszanki wykreowane przez człowieka są ze szkodą dla psów, mają wiele schorzeń. Kundel to jest najzdrowszy pies. Jeśli ktoś nie chce mieć większego problemu z psem niech lepiej adoptuje kundelka.

- Zgodziła się Pani zostać ambasadorem programu Adopciaki.pl, co w tym programie jest dla Pani najistotniejsze, co przekonało Panią do tej właśnie idei programu? 
- Wspieram wszystkie działania, które mają na celu chronić zwierzaki i uczyć ludzi empatii dla zwierząt,  uczyć, że zwierzęta tak samo jak my cierpią, odczuwają ból i mają prawo do godnego życia, nawet jeśli mają dla nas poświęcić to życie, powinny najpierw godnie żyć. Uważam, że powinniśmy sterylizować zwierzęta, bo wtedy jesteśmy w stanie zmniejszać problem ich  bezdomności. Program Adopciaki jest o tyle jest ciekawy, że zwierzak ma gwarancję, że człowiek adoptuje go odpowiedzialnie. Człowiek natomiast może liczyć na wsparcie, gdy pojawią się problemy. Behawiorysta, weterynarz, specjalista żywienia zwierząt to osoby, które profesjonalnie wiedzą jak obchodzić się ze zwierzakiem i w razie czego mogą pomóc. Dopasowanie zwierzaka do człowieka i na odwrót też jest ważne. To też daje większą gwarancję na udaną adopcję. Bo nie oszukujmy się, nie każdy będzie miał wiele cierpliwości i siły, aby podjąć się wychowania psa po trudnych przejściach wziętego od razu ze schroniskowego boksu. Adopcja z domu tymczasowego też ma swoje zalety. Znamy zwierzaka i wiemy, czego się po nim spodziewać. A to już połowa sukcesu w budowaniu relacji ze zwierzakiem.  

- Co doradziłaby Pani każdemu, kto nosi się z zamiarem posiadania zwierzaka w domu? 
- Na pewno trzeba to przemyśleć tysiąc razy. Przed podjęciem decyzji może na początku spróbować wyprowadzać czyjegoś psa, może wziąć psa znajomego na dwa dni i zobaczyć jak to jest, gdy pies jest w domu, kiedy trzeba szybko po pracy wrócić do domu, a nie iść ze znajomymi na piwo. Trzeba wziąć pod uwagę, że posiadanie psa czy kota to duża odpowiedzialność i zobowiązuje do zmiany trybu życia, a nie każdy jest gotowy na taką zmianę. Trzeba zdać sobie też sprawę, że posiadania zwierzaka to zarówno przyjemność jak i obowiązek. 

- We wrześniu obchodzimy pierwsze urodziny programu Adopciaki.pl. Jakie życzenia złożyłaby Pani Adopciakom i ich opiekunom?  
- Zwierzakom życzę, żeby nigdy nie musiały trafić z powrotem do schroniska, a opiekunom odpowiedzialności i myślenia przyszłościowego. Zadbania także o przyszłość naszych zwierząt, kiedy nas zabraknie. Jest wiele takich sytuacji, gdy opiekun odchodzi, psy po wieloletnim dobrym życiu w domu trafiają do schroniska. Dlatego ważne jest, aby po naszym odejściu,  zapewnić naszym zwierzakom jakąś dobrą alternatywę, a nie schronisko.