ZDROWIE

18.06.2019

Zwierzaki a upały

Jak pomóc naszym czworonogom, co może nas niepokoić?


O tym, jak niebezpieczne mogą być upały, wiemy z własnego doświadczenia. Najprawdopodobniej każdy z nas, w te naprawdę gorące dni, woli pozostać w domu, gdzie jest cień, dostęp do wiatraka i świeżej wody. Na samą myśl o wyjściu z domu, chociażby po zakupy, robi nam się słabo. Jeszcze większe problemy z upałami mają nasze zwierzęta. 

Wysokie temperatury powodują, że nasze naczynia krwionośne rozszerzają się, a to obniża ciśnienie krwi krążącej w żyłach. Niskie ciśnienie, z kolei, powoduje słabość mięśni, niedokrwienie mózgu oraz innych narządów. Przy dłuższej ekspozycji na takie warunki, i to jeszcze bez możliwości uzupełnienia płynów, mogą pojawić się mroczki przed oczami, albo halucynacje, co świadczy o znacznym już odwodnieniu organizmu. A przecież wyszliśmy tylko na chwilę, i to w koszulce z krótkim rękawem, krótkich spodniach i sandałach… Co by było, gdyby ktoś w taką pogodę wysłał nas w grubym swetrze, długich spodniach i kamaszach? Do tego poruszalibyśmy się wyłącznie truchtem, a pocili nie na całej powierzchni ciała, ale tylko na dłoniach i stopach? Koszmar, prawda? W tak trudnej sytuacji podczas upałów znajdują się nasze psy i koty. One to właśnie, nie mają możliwości zrzucenia swojego futra i w przeciwieństwie do człowieka, a pocą się tylko na opuszkach łap, zatem na czterech, stosunkowo niewielkich powierzchniach, z których parowanie jest naprawdę ograniczone. 

Jak rozpoznać objawy przegrzania?

Ani pies, ani kot nie powiedzą nam, że nie czują się komfortowo w danej temperaturze. Jednak  jesteśmy w stanie zaobserwować sygnały, sugerujące przegrzanie, a w konsekwencji mogące prowadzić do udaru cieplnego, czyli stanu bezpośrednio zagrażającego życiu naszego ukochanego zwierzaka. Na pierwszy rzut oka powinna niepokoić zmniejszona aktywność naszego pupila i niechęć do zabawy. O ile u psów taka obserwacja nie powinna być trudna, to w przypadku kotów, które i w mroźne dni potrafią godzinami wylegiwać się w fotelu, może zostać łatwo przeoczona. Natomiast na pewno zauważymy przyspieszony oddech i dyszenie. Otwarta mordka, głośne, szybkie oddechy. Jest to próba zwiększenia powierzchni parowania z organizmu poprzez błonę śluzową pyszczka, a co za tym idzie – sprawniejsze chłodzenie się zwierzęcia. Taki mechanizm pomaga, ale niestety nie na długo. Jeśli nic z tym nie zrobimy, jeśli nie zareagujemy w odpowiedni sposób, jakość tego oddechu będzie się pogarszała i dołączyć się mogą inne objawy, sugerujące odwodnienie. Lepkość i bladość błon śluzowych najłatwiej zaobserwować na wewnętrznej stronie fafli, które zamiast intensywnie różowej, połyskliwej barwy przyjmują postać suchych i lepkich, bladoróżowych, czy wręcz porcelanowo-bladych struktur. Reakcja na wszelkie bodźce, takie jak wołanie, zachęcanie do zabawy, czy postawienie miski z jedzeniem, jeśli w ogóle jest zauważalna, to staje się zdecydowanie słabsza. W skrajnych przypadkach może dojść do utraty przytomności, czyli omdleń, bez wystąpienia innych objawów. 

Co robić, by zwierzę nie cierpiało z powodu przegrzania? 

Jeśli tylko jest to możliwe, to przede wszystkim nie należy w ogóle dopuszczać do zaistnienia takiej niebezpiecznej dla życia sytuacji. Wiele mówi się o pozostawianiu zwierząt w autach na parkingach w słoneczne dni. Takie zachowanie świadczy o skrajnej nieodpowiedzialności opiekuna zwierzęcia i zasługuje na potępienie. W samochodzie pozostawionym na parkingu, nawet z uchylonymi oknami, temperatura wewnętrzna bardzo szybko wzrasta grubo ponad wartości komfortowe. Jeśli w środku pozostawimy zwierzaka, chociażby na kwadrans, to ryzyko udaru cieplnego jest bardzo wysokie. 

Zakładam jednak, że ten problem, przerabiany od wielu lat, otworzył umysły niefrasobliwym opiekunom i takich błędów już nikt odpowiedzialny nie popełnia. Skupmy się zatem na tym, jak zabezpieczyć naszego psa lub kota przed przegrzaniem. Chyba najważniejszą sprawą jest zapewnienie zwierzęciu stałego dostępu do świeżej wody oraz możliwość schronienia się przed promieniami słońca. W przypadku psów stróżujących, które większość czasu spędzają w ekspozycji na słońce, musi być zapewniona przynajmniej jakaś wiata, rzucająca cień.  Idealnym rozwiązaniem jest jednak buda, która jest w odpowiedni sposób izolowana przed ciepłem, i wewnątrz której zwierzę będzie mogło znaleźć schronienie przed upałem. Kolejnym czynnikiem, ułatwiającym przetrwanie gorących dni, jest unikanie aktywności fizycznych. Wiadomym jest, że potrzeby fizjologiczne psy muszą załatwiać, czasami i w południe. Niech to jednak będzie spacer ograniczony do absolutnego minimum, w zacienionych trenach. Spacery dłuższe, mające na celu zapewnienie odpowiedniej dawki ruchu dla naszego psa, powinny odbywać się albo wczesnym rankiem, albo bardzo późnym wieczorem, kiedy temperatury nieco zelżeją i przebywanie na dworze stanie się znośne.

Gdy pojawią się objawy przegrzania...

Jeśli, mimo wszelkich starań, zaobserwujemy u naszego czworonoga niepokojące objawy przegrzania, zabierzmy go jak najszybciej w zacienione, przewiewne miejsce. W domu włączmy wentylator albo klimatyzację, by obniżyć temperaturę ciała. Doskonale do tego nadają się także okłady z zimnych, mokrych ręczników. Najlepiej stosować je na całym ciele, pamiętając o głowie i opuszkach łap. Przestrzegam przed polewaniem przegrzanego zwierzęcia zimną wodą, na przykład z wiadra lub szlauchu – to może doprowadzić do szoku termicznego i tylko pogorszyć sytuację.  Pomocne będzie podstawienie pod pyszczek miski ze świeżą wodą, tak, aby zwierzak mógł się swobodnie napić. Jeśli nie chce pić samodzielnie, nie wlewajmy na siłę do pyszczka wody, gdyż możemy doprowadzić do zachłyśnięcia. W takiej sytuacji zdecydowanie bezpieczniejszym będzie zwilżanie dziąseł, fafli i języka niewielkimi ilościami wody. Jeśli po zastosowaniu się do tych wskazówek stan naszego zwierzaka nie ulega poprawie albo pogarsza się, wtedy jak najszybciej należy udać się do gabinetu weterynaryjnego po specjalistyczną pomoc. Lekarz weterynarii podłączy pacjenta pod chłodzące wlewy dożylne oraz poda leki, poprawiające stan ogólny zwierzęcia. Ten następuje zwykle w przeciągu kilkudziesięciu minut i zwierzę może wrócić do domu. Rzadko kiedy tego typu pacjenci wymagają dłuższej hospitalizacji. 

Które rasy są szczególnie narażone na upały

Niektóre rasy psów i kotów świetnie adaptują się do wysokich temperatur lub ich mechanizmy termoregulacji są bardzo sprawne i tego typu niebezpieczeństwo im nie grozi. Są jednak rasy, które z racji swoich uwarunkowań, głównie anatomicznych, zaliczamy do grupy zwiększonego ryzyka wystąpienia udaru cieplnego. Są to tzw. rasy brachycefaliczne. U kotów to przede wszystkim persy i egzotyki, a wśród psów na pierwszym miejscu wymienić należy buldogi francuskie i angielskie. Mopsy, pekińczyki, shih tzu i inne psy o skróconej kufie także należą do grupy podwyższonego ryzyka. Oprócz uwarunkowań anatomicznych, również wiek wpływa na ryzyko narażenia na przegrzanie i udar. Osobniki bardzo młode: kilku-kilkunastotygodniowe oseski, lub zwierzęta leciwe, z racji niewykształconych, lub słabych już mechanizmów kompensacyjnych, mogą, niezależnie od budowy czaszki, także ulec przegrzaniu. Ta sytuacja może spotkać dosłownie każde zwierzę, niezależnie od wieku, płci i rasy. Dlatego bądźmy czujni! Nie ryzykujmy nieodpowiedzialnymi zachowaniami zdrowia, a nawet życia naszych zwierząt. A gdy już dojdzie do niebezpiecznych objawów, reagujmy z głową i nie bójmy się zgłosić do lekarza weterynarii. 

Franek Paśko